Dzień był ciężki.
Czytania nie pomagało.
Wydawanie dźwięków zwierząt też nie pomagało.
Zabawy,wygłupy pomagały tylko na chwilę.
Cały dzień był na marudzeniu.
Wkońcu niebo się popłakało.
Mała M. zasneła.
Chwila dla mnie.
Niech Jej sen trwa do rana.
posted from Bloggeroid
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz