Strony

niedziela, 15 sierpnia 2010

Drugi tydzień mija...

Pierwszy raz jestem w Holandii.
Pierwszy raz jestem w pracy za granicą.
Mieszkamy w niewielkiej mieścinie Wijk en Aalburg.Nasz mikro domek posiada ogródek który dzielimy z sąsiadami (Polakami).
W wiosko-mieście znajduje się centrum handlowe(mam na myśli rynek ze sklepami).Oczywiście jest tez dzielnica Polska,inaczej tego nie da się określić.Na polu kempingowym w domkach mieszkają rodacy.Miejscowi nie lubią (ponoć Polaków),no ale nie wiem jakie historie wiążą się z ich przybyciem...
Mieszkamy w głębi wioski,wiec integracji nie mamy z polakami ani z holendrami.
Pracujmy 5 dni w tygodniu,soboty i niedziele są wolne. Dzięki życzliwości sąsiadów mamy swobodny dostęp do rowerów.Musze przyznać ze w ścieżkach rowerowych jestem zakochana.Dwu-pasmowe drogi rowerowe!trasy rowerowe są oznakowane niczym autostrady.Łatwo jest się przemieścić z miejscowości do miejscowości pojadę napędzanym na sile nóg :).
Trochę żałuje ze nie zabrałam kabla,nie mam teraz jak zrzucić zdjęć.
Praca nie jest wyczerpująca,czasem wyczepiające bardziej ludzie i kilometry jakie przemierzamy naszym samochodem firmowym.
Obserwuje życie tutaj z boku.Wyczuwam nie tyle więcej swobody w stroju pracowniczym(choćby biurowym) co styl życia jakiś bardziej spokojniejszy.Ludzie jakoś nie biegną,jedzą wspólne posiłki miedzy 12-14.Każde biuro ma kuchnie która jest dobrze zaopatrzona w zupki,ciasteczka,bochenki chleba.Dodatkowo sprzęt kuchenny :zmywarka,pralka,lodówka,rożnego typu ekspresy do kawy...No u nas w Polsce jeszcze niespotkanym się z pralka i zmywarka na zapleczach nawet socjalnych.
Więcej widać starszych ludzi niż młodych.Może młodzi przenoszą się do większych miast(tego nie wiem).Osoby w dojrzałym wieku z oproszonymi siwizna włosami w jasnym ubraniu,dostojnie jeżdżą rowerami.Starsze Kobiety maja perły na szyi i wyglądają "niedzielnie".
Niedaleko nas znajduje się rzeka,u jej brzegów są zielone pastwiska zapełnione końmi,owcami,kozami,krowami.Jadać wzdłuż rzeki dojeżdża się do zatoki pełnej lodek,jachtów.
Wczoraj rowerami wybrałyśmy się do Heusden.Niewielkie miasteczko,przepełnione turystami.W Heusden znajdują się drewniane wiatraki (symbol Holandii),no i jak plotka głosi jest jedna ze starszych miejscowości tu.
Niedziela płynie spokojnie,pogoda tylko angielska.czasem słonce ,czasem deszcz...ale i to z czasem nie dziwi :)
Pozdrawiam ciepło w lenie popołudnie :)

niedziela, 8 sierpnia 2010