Strony

środa, 13 lutego 2013

Welentynki nie od jutra.


 
 
 
Było nas dwoje.
Ja i On.
K i K.
Z czasem ze swoją smutną historią dołączyła do Nas, Ziuta.
Było nas troje.
Tylko My i nasza psina.
W głowach kreowaliśmy jeszcze Kogoś.
Pojawiła się Ona.
Mała M.
Miłość w najdoskonalszej formie.
Tak oto Święta Zakochanych mamy codziennie.
 

Czas płynie a My z nim.


Wielkimi krokami zbliża się kolejny dzień.
Wracając z pracy miałam wrażenie ze znajduje się w snieżnej kuli.
Czułam się jak w Narni.
Śnieg wirował w powietrzu a ten pod nogami skrzypiał jak stara babcina komoda.
Najbardziej zadowolona z Białej Krainy jest Ziuta.Podczas wieczornego spaceru szalała,skakała i bawiła się śniegiem.
Na poprawe nastroju zjadłam budyń z kawałkami białej czekolady z sokiem malinowym.
Wybiła północ a co u Małej M.?

Mała M.rośnie jak na drożdżach.
Wczoraj miała równe 15 miesięcy.
Część ubranek już odesłaliśmy do swoich właścicieli. Kolejne czekają na swoją turę pakowania.
Dni dziele miedzy domem a pracą. Czasu brakuje mi na wszystko.Cicho liczę ze wiosna da mi nowe siły i motywacje do działania. Szare poranki wypełnią się słońcem i śpiewem ptaków.
Wyzwanie które podjęłam zrealizuje.
Czuje nie dosyt bycia z Nią. Mam wrażenie że coś mnie omija, kiedy nie jesteśmy razem.
Mała M.posiada już 12 zębów i buzia jej się nie zamyka (muszę spisać jej słówka).
Potrafi ładnie się bawić i pięknie uczestniczy w życiu domowym.
Angażuje się tez w pomoc domowa ;) na ile potrafi sprząta swoje zabawki i "wyciera kurze".
Nie chodzi sama.Jeszcze.Oczywiście sama potrafi (w chwili zapomnienia )stać czy tańczyć,ale jak tylko idziemy za rączke i ją puszcze automatycznie klęka na kolanach.
Miała upadek podczas wygłupów jak samodzielnie chciał przejść od sofy do ławy.Teraz musi od nowa znaleźć w sobie odwagę by samodzielnie się poruszać.
Nasza Mała M.lubi,co ja pisze,KOCHA jeść.Oj o jedzenie upomina się najgłośniej :D
Kremu ( marki na S- na odparzenia) też już próbowała.
Byłam w kuchni, gdy do moich uszu doszły dźwięki "mniami mniami" po dłuższej ciszy zaglądam do pokoju a tam, moje dziecko całe w kremie zadowolone i zaskoczone jeszcze bardziej widokiem mojej osoby, niż ja Jej :)

Po tym kremowym posiłku,trochę się martwiłam ze zjedzona ilości kremu może jej zaszkodzić.
Na szczęście nic złego się nie działo.


Zabawe, wygłupy, szaleństwo to LUBIMY najbardziej !!!
no i robić miny!!! 
 
 
 
\Dobrej nocy a właściwie dnia :)