Strony

wtorek, 14 stycznia 2014

Ja.

Przygodę z blogiem rozpoczęłam na końcówce 2009 roku.
Wtedy chciałam być bardziej szafiarką i prezentować moje stylizacje jakie nosze na co dzień.
Jednak szafiarką nie zostałam tylko je "podglądałam" ;).
Z czasem oglądałam i zaglądałam w inne blogi.
Bloga zapragnęłam i ja.
Jest to mój 3 blog.Jeden zlikwidowałam a drugi od paru lat wisi w zawieszeniu.
Miało to być moje miejsce.Miejsce pełne emocji,myśli...słów które nie zostały wypowiedziane na głos a siedzą we mnie.
Bardziej lub mniej dbam o to moje "miejsce w sieci".
Może coś się tu zmieni a możne nie.
Mimo wszystko jej to moje miejsce w które zaglądam bo pamieć potrafi być zawodna.
Nie wszystko spisuje a szkoda.Tyle miejsc, ludzi, zdarzeń gdzieś mi umknęli nie zapisani tutaj.

Mam 30 lat.
Moje włosy sięgają mi pasa i często nosze warkocz.
Lubie kawę i swoje wynajęte kąty.
Kiedy patrze w stronę okna widzę swoje zielone parapety...i niebo
.Nie muszę zadzierać głowy wysoko by zobaczyć niebo.

Dzięki własnemu dziecku Małej M.odkrywam dziecko w sobie.
Dzięki K.odkrywam  to,czego jeszcze nie słyszałam i nie widziałam.


poniedziałek, 13 stycznia 2014

Listopad / grudzień 2013

 










                                                 Czasami zupa pomidorowa smakuje najlepiej rękoma ;)


                                                  Szaleństwo z Emilką.


                                                       Wigilia u dziadków : Doroty i Krzysia
                                                                   Wielkie emocje

                                      Poranne zaskoczenie,uradowanie gotowym już domkiem.
                                                                  Masa solna


                                                Mała M. zrobiła sobie' make up' pisakiem
                                         Przed lustrem:
                                     -zobacz jak teraz wyglądasz.
                                     -oooo! jak ładnie.
                                   
                                            -co robisz?ubierasz skarpetki?
                                            -taaak!



Listopad był miesiącem ciągłego świętowania jej urodzin.
Dobrej pogody i spacerów.
1 listopada udaliśmy się wieczorowa porą na cmentarz.
Wchodzimy na cmentarz a tam tysiące zapalonych zniczy.
- zobacz Marcysiu ile świeczek!
(cisza- Mała M. sie rozgląda i nagle:)
- stoooooooooo latttttttttttt,stoooooo lat...


W połowie grudnia pojawił się u Małej M. katar który był zwiastunem nowych zębów.
Dolne piątki przebijały się a Mała M. miała huśtawki nastrojów.
Marudziła,  popłakiwała, apetyt tez miała obniżony.


Pojawiły się też najpiękniejsze słowa "mamo ocham Ciebie"