Strony

niedziela, 2 marca 2014

Koniec tygodnia.

Tego potrzebowałam.
Snu spokojnego we własnym łóżku.
Tułaczki w piżamie.
Spacerów bez celu.
Kawy dobrze zaparzonej z ciepłym mlekiem pitej bez pośpiechu.
Zobaczenia twarzy dawno niewidzianych.
Wystawiania czoła do słońca.
Połknięcia nadzieji.
Obiadu we dwoje.
Bukietu żonkili.
Pierwszych lodów z automatu na opolskim rynku.



2 komentarze: